top of page

Rozdział trzeci

Życie napisało książkę za mnie

            "Początki w nowej szkole były dla mnie trudne. Byłam nieco zagubiona. Zaczęłam pisać. 

Początkowo tylko podczas przerw, ale czasem przy napływie weny pisałam także na nudniejszych lekcjach. 

Opisywałam sytuacje, które zdarzyły się w szkole albo te, które chciałam, by się wydarzyły. 

Historia, którą po kryjomu tworzyłam, opowiadała o grupie przyjaciół, których z czasem ja też otrzymałam. 

To były początki “Signum...”."

            "Kiedy byłam w liceum, mój dziadek zachorował. Uderzyło mnie to jak grom z jasnego nieba. To nie była depresja, ale długo byłam przybita. Z dziadkiem jestem bardzo związana, 

mieszkamy razem w tym samym domu, często spędzamy razem czas, rozmawiamy. 

Gdy byłam mała, rodzice zostawiali mnie i młodszego brata pod opieką dziadków, 

myślę, że miało to spory wpływ na moje dzisiejsze relacje z nimi. 

Kiedy okazało się, że dziadek ma problemy z sercem i musi przejść operację, bardzo się przejęłam. 

Pamiętam odwiedziny w poznańskim szpitalu. Cierpiał. Bardzo cierpiał.  

Chociaż jego stan się poprawił i mógł wrócić do domu, to okropnie zmizerniał, schudł i stracił siły. 

Te wydarzenia odbiły się także na historii, którą pisałam. W mojej opowieści dwóch głównych bohaterów 

odwiedziło chorego w szpitalu. Pamiętam, że dokładnie opisałam budynek wzorując się na obrazach,

 które widziałam w Poznaniu. W ten sposób starałam się poradzić sobie ze smutkiem. 

"Ponadto sięgnęłam po Biblię, zaczęłam studiować żywoty świętych. 

Do dokonania zmian w pierwotnej historii zainspirowały mnie listy św. Pawła, między innymi ten, 

w którym mowa była o charyzmatach. Chciałam, by moich bohaterowie 

również mieli dary, żeby mogli pomagać innym."

bottom of page